Menu

24 sierpnia 2014

Krwiodawstwo inaczej czyli „Dracula" Brama Stokera

Rok 1897

Tolkien kończy swoje piąte urodziny, a Stefan Żeromski publikuje „Syzyfowe prace”. Umiera Adam Asnyk, mimo że właśnie otwarto w Warszawie pierwsze pogotowie ratunkowe w Polsce. We Włoszech grupa uczniów zakłada Juventus, a za oceanem wybucha gorączka złota. Wraz ze zbliżającym się końcem wieku panują pesymistyczne nastroje. Wzrasta popyt na fantastyczne opowieści, a ludzie spragnieni są historii z motywem walki dobra i zła w tle. Nikt jeszcze nie przypuszcza, że ten rok zapisze się w historii, także jako data narodzin najsłynniejszego wampira współczesnej popkultury. Przed państwem - hrabia Dracula!

Z jednej strony kulturalny i wykształcony arystokrata, z drugiej krwiożercza bestia, wykorzystująca swoje atuty do zwabiania niewinnych ofiar. Tak w skrócie przedstawić można tytułowego bohatera, wykreowanego przez Irlandczyka, Brama Stokera. Opowieść rozpoczyna się gdy młody Jonathan Harker, zajmujący się sprzedażą nieruchomości, wyrusza w podróż do Transylwanii, gdzie ma się spotkać z klientem zainteresowanym kupnem posiadłości w Anglii. Klientem tym, jak nietrudno się domyślić, jest hrabia Dracula. Wraz z rozwojem akcji, tajemniczy arystokrata, odsłania swoje prawdziwe oblicze, a fabuła sprowadza się do walki między nim, a Jonathanem i grupą jego przyjaciół.

Powieść napisana jest w formie fragmentów dzienników, pamiętników, listów, a nawet urywków artykułów. Poznajemy różne punkty widzenia bohaterów, Jonathana, jego narzeczonej i ich przyjaciół. Co ciekawe, różne formy przekazu odzwierciedlają w pewnym stopniu osobowości postaci. Niektóre są rozwlekłe, zawierają opisy szczegółów, inne z kolei krótkie i zwięzłe. Wszystkie łączy jedno – oscylują wokół wampira. Niestety, autor nie uwzględnił jego punktu widzenia, nad czym ubolewam. Spojrzenie na sytuację okiem prawdziwego krwiopijcy mogłoby byś smakowitym kąskiem. Ale jestem w stanie to zrozumieć, powieść powstała ponad 100 lat temu, gdzie nikt nie pomyślałby pewnie o tym co robi się z wampirami we współczesnej literaturze. Wampir był wynaturzeniem, może trochę bardziej dostojnym, ale potworem – a z potworami się nie rozmawia. Proste, prawda?

Historię Hrabiego Draculi zna prawie każdy, jeśli nie bezpośrednio z książki, to z licznych ekranizacji czy kontynuacji tego motywu. Dzisiaj „Dracula” Brama Stokera nie zaskakuje już tak jak na początku XIX wieku, ale warto po niego sięgnąć dla niesamowitego klimatu. Od pierwszych stron czułam grozę i aurę tajemniczości. Niezbadane tereny Transylwanii, stare zamczysko, a w nim tylko jeden mieszkaniec... to wszystko działa na wyobraźnię. W końcu, nie bez powodu powieść zalicza się do nurtu literatury gotyckiej. Bo o fantasy wtedy jeszcze się nie słyszało. Dopiero z czasem opowieści fantastyczne rozwinęły skrzydła, a rzesze czytelników uznały, że „Draculę” należy zaliczyć do Listy Fantasy Wszech Czasów. Czy słusznie? Pytanie zostawiam bez odpowiedzi. Za to z całą pewnością stwierdzam, że nie wyobrażam sobie fantastyki bez prawdziwych wampirów. 

2 komentarze:

  1. Kiedyś jak szalona czytałam książki, w których główne bohaterki związywały się z wampirem. Czasem ten zwykły, nijaki wampir mi nie wystarczył, więc sięgnęłam po "Draculę". Mi osobiście bardzo się podoba i uważam, że każdy powinien sięgnąć po ten klasyk. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :)
      Cieszę się, że nie poprzestałaś na wampirzych romansach, tylko poszłaś krok dalej, w stronę klasyki :D

      Usuń