Menu

19 lutego 2015

„Chcę napisać książkę!” ale kto ją przeczyta?

źródło: flickr.com
Dwudziesty pierwszy wiek to piękny wiek. Wspaniałe czasy, w których każdy z nas może zostać pisarzem. Epoka wiecznych piór i pisania do szuflady przy świetle świec, odeszła do lamusa.


A zaraz za nimi lampy naftowe, telegrafy i maszyny do pisania. Zresztą, kto by dziś wytrzymał przepisywanie ręcznie kolejnych egzemplarzy, listowne umawianie się z wydawcami czy wielogodzinne posiedzenia w bibliotekach w poszukiwaniu inspiracji. Współczesny świat daje nam nieskończone możliwości. Inspiracje na wyciągnięcie ręki, komunikację bez ruszania się z miejsca czy wreszcie publikację jednym kliknięciem! Wszystko to za sprawą dobrodziejstw Internetu.

4 października 2014

Dlaczego potrzeba „Przestrzeni! Przestrzeni!” czyli wizja Harry'ego Harrisona

Powieść została wydana w 1966 r. 
 Do Polski trafiła w 1990 r. 
Powieść ciekawa z tego względu, że pokazuje w jaki sposób postrzegano przyszłość, będącą naszą teraźniejszością, pięćdziesiąt lat temu. Wizja pesymistyczna, wręcz mroczna, ale nieco przesadzona, co odbiera jej pozory realizmu. Chociaż, kto wie? Może właśnie w latach 60. ubiegłego wieku przeludnienie stanowiło jeden z lęków społecznych i rozbudzało wyobraźnię.

Krótko o idei Harrisona. Rok 1999. Ostatni rok tysiąclecia. Nowy York, serce Stanów Zjednoczonych, jest miejscem zamieszkania dla około 34 milionów obywateli. Przestrzeń to towar deficytowy. Pojęcie prywatności praktycznie nie istnieje, bo każde wolne miejsce zalewają kolejne fale ludzkiej masy. To jeszcze nic. Wraz z rosnącą liczbą ludności zaczyna brakować podstawowych dóbr: wody, żywności i energii. Rząd próbuje opanowywać sytuację, jednak z marnym skutkiem, zmniejszające się zapasy wywołują protesty i zamieszki. Oczywisty, wydawać by się mogło, pomysł wprowadzenia kontroli urodzeń, odbierany jest powszechnie jako zamach na wolność obywateli, co tylko wywołuje kolejne napięcia i prowadzi do anarchii. W takich realiach próbują odnaleźć się bohaterowie.

27 września 2014

„Smok jego królewskiej mości” też czyta książki, czyli pierwszy tom cyklu „Temeraire” Naomi Novik

Okładka pierwszego tomu, wyd. Rebis
Są ludzie, którzy nie czytają książek. Są też tacy, którzy czytają sporadycznie oraz tacy, którzy czytają maniakalnie. Są też smoki.

Smoki? Zapytacie. Otóż to. Czytające smoki. Jak tytułowy Temeraire w cyklu Naomi Novik. Z racji utrudnień natury fizycznej do czytania potrzebny jest mu człowiek, który swym głosem przekazuje treści. Dyskusje nad tym czy samo słuchanie można nazwać czytaniem zostawmy na później, ponieważ liczy się idea. Smok, który pozostaje groźną bestią, zyskuje u Naomi Novik ludzkie cechy i wykazuje całkiem ludzkie zachowania, jak zainteresowanie nauką czy literaturą. Pomysł nie do końca przełomowy, bo było to i u innych, ale wykorzystany według mnie bardzo ciekawie.

13 września 2014

Dlaczego kochamy/nienawidzimy George'a R. R. Martina?

źródło
Wszystkie dotychczas wydane części „Pieśni Lodu i Ognia” zostały przeze mnie przeczytane – zatem przyszedł czas na refleksję. Uprzedzę od razu, że nie zamierzam podejmować próby recenzji całej serii ani poszczególnych tomów. Nie chcę też rozwodzić się nad wyższością książek czy serialu. To co mnie interesuje to fenomen historii tworzonej przez sympatycznego starszego pana z brodą. Przyznam, że nie spotkałam osoby, która po zetknięciu się z rodami Westeros nie chciałaby poznać ich dalszych losów. Niezależnie od tego czy jesteś fanem cyklu literackiego czy serialu – łączy nas jedno. Chcemy wiedzieć co dalej!

8 września 2014

„Jeśli przyniesiesz mi tę gwiazdę...” - „Gwiezdny pył” Neil Gaiman

wyd. Mag, 2007 r.
Neil Gaiman - człowiek o którym trudno nie usłyszeć, interesując się choć trochę fantastyką. W przypadku tego pana trudno mówić o klasyce, ponieważ nadal żyje i tworzy, a przyjęło się do klasyków zaliczać starych wyjadaczy, zasłużonych w boju pisarskim weteranów. Co z tego, zapytacie, a ja razem z wami. Niech żyje długo i szczęśliwie i niech wena go nie opuszcza. Bo chcąc nie chcąc, wytrwale pracuje na miano klasyka gatunku. A lista przyznanych nagród mówi sama za siebie. (Zresztą zobaczcie sami, odsyłam do strony autora link)

Przyznam, że uważając się od dłuższego czasu za oddaną miłośniczkę fantastyki, trafiłam na powieść Neila Gaimana zupełnie przypadkowo. Ale było to jeszcze w czasach, gdy za jedyną polską fantasy uważałam „Wiedźmina”, a z klasyków wymieniałam tylko Tolkiena i Le Guin. Wstyd wspominać swoje zuchwalstwo, jednak każdy kiedyś zaczynał, i po przeczytaniu kilku tomów, czuł się jak znawca. To było cudowne uczucie, czyż nie?

5 września 2014

Dobro społeczne ponad wszystko czyli „Nowy wspaniały świat” A. Huxleya

wyd. Muza, 2012 r.
Nowy wspaniały świat” A. Huxleya przeczytałam jednym tchem w czasie podróży pociągiem. Do dziś wspominam to pierwsze spotkanie z antyutopią, bo wywarło na mnie duże wrażenie. Powieść trafiła do rąk czytelników w 1932 r. i wyprzedziła o siedemnaście lat inną, równie znaną futurystyczną książkę, czyli „Rok 1984” Orwella.


„Nowy wspaniały świat” to świat bez zmartwień, pozornie świat idealny, pozbawiony zła. Ludzie, którzy od urodzenia mają przypisane role, czują się szczęśliwi. Nie muszą decydować, bo wszystko za nich zostało zdecydowane. Wypełniają swoje obowiązki, dzięki temu rozumieją otaczający ich świat. Wszystko jest jasne i bezpieczne. 

24 sierpnia 2014

Krwiodawstwo inaczej czyli „Dracula" Brama Stokera

Rok 1897

Tolkien kończy swoje piąte urodziny, a Stefan Żeromski publikuje „Syzyfowe prace”. Umiera Adam Asnyk, mimo że właśnie otwarto w Warszawie pierwsze pogotowie ratunkowe w Polsce. We Włoszech grupa uczniów zakłada Juventus, a za oceanem wybucha gorączka złota. Wraz ze zbliżającym się końcem wieku panują pesymistyczne nastroje. Wzrasta popyt na fantastyczne opowieści, a ludzie spragnieni są historii z motywem walki dobra i zła w tle. Nikt jeszcze nie przypuszcza, że ten rok zapisze się w historii, także jako data narodzin najsłynniejszego wampira współczesnej popkultury. Przed państwem - hrabia Dracula!